Plakat Złote Serce Na Pół. 155,00 zł. Ostatnia najniższa cena: 155,00 zł. Podaruj jedną połówkę serca komuś bardzo Ci bliskiemu – drugą zostaw sobie. Niech łączą Was na zawsze! To komplet 2 ilustracji, które połączone ze sobą tworzą obraz serca wraz z otaczającymi je żyłami i tętnicami płucnymi. Każda ilustracja ma Holenderskie złote monety 10 guldenów są idealnym wyborem dla tych długoterminowych oszczędzających, którzy cenią bezpieczeństwo i stabilność, wynikające z posiadania fizycznych złotych monet. Złota moneta 10 guldenów jest wyjątkowym sposobem zróżnicowania twojego portfolio lokacyjnego. Niska korelacja złota w porównaniu z That girl, high heels, ona wszystko ma on flick. Ona zabija spojrzeniami. That girl, high heels, ona wszystko ma on flick. Jej spojrzenie może zabić. Ona robi make-up, potem coś we włosach. Krem pod oczy, podkład, lipstick, kredka, cień i brokat. Z każdym dniem ładniejsza, co dzień robi glow up. Maria wraz z dorosłą córką, Catariną, wprowadza się jako opiekunka do rezydencji byłego pracodawcy. Gdy mężczyzna umiera, zostaje oskarżona o morderstwo. A number of The Simpsons' “Treehouse of Horror” segments are based on classic Twilight Zone episodes: here’s every parody explained. Since the first special aired in 1990, “Treehouse of Horror” has become a Halloween tradition, launching The Simpsons into an anthology format for one magnificent night a year - delivering many of the show’s highest highs, and parodying all-manner of MyLink My Zone. MyLink developed by China Mobile Hong Kong is an all-rounded, Comprehensive-Smart APP offering a variety of experiences and benefits to HongKong residents. MyLink is committed to serve every aspect of daily lives in efforts to provide flexible communication service. MyLink provides users with rich life information, intelligent . Imitacje Lyrics[Verse 1]Witam państwa w ometkowanym świecieOna czuje się w nim jak WC-Picker w toalecieBo ona ma style jak TVNW jednym palcu każdy trendCo otwiera drzwi na salony typom typu młody wilkChwyta metki, ogląda czy w kółku ma 'R'Nieważne czy wygodne czy ciśnie jak cierńWażne czy sprzedaje się jak prostytutkaCzy jest to bestseller?Logotypy zbiera jak znaczki w klaserzeLogotypy ciągną jak magnesBo to ważne, żeby mieć logoStać dumnie wyprostowanyA nie garbić się jak QuasimodoOto nowy model, co jak partytura rodzi się w bólachDbać o niego, pieścić, karmić jak TamagotchiWęszy, szuka tego co trendyA nie tego, co przeminęło jak JarocinI kiedy on sznuruje swe buty, ona zerka na metkęPrześwietla ją jak roentgenBo najgorsze zło na świecie to tanie imitacjeKreacje bez logoKtóre się wożą, się noszą na byle kim jak BasingerWięc nie ma happy endu, jak w jakimś tanim filmie![Hook]Ona ma złote te serceKtóre ma logo na metceImitacji ona nie zecheOna ma złote te serceTrzyma je w portmone netceImitacji ona nie zechceOna ma złote te serceKtóre ma logo na metceImitacji ona nie zechceTanich imitacji, imitacjiTanich imitacji, imitacjiTanich imitacji...Tanich imitacji, imitacjiTanich imitacji, imitacjiTanich imitacji...[Verse 2]Chłopaki marzyli o niej nocamiPod kołdrami, palcami jak origami przerabiali tematBijąc kolejne rekordy jak Marianna RokitaRobili to w myślach non-stopJak na winylowych płytachKlei się blend, znamy ten trendDolce & Gabbana, Sonia RykielZawsze w firmowych sklepach, nigdy w komisieCałe życie słodkie jak kisielWyznaczać trend jak kierunek kompasJak Alcatraz nie ma ucieczki, bo ona lśni jak CDJak tysiąc dolarówA oni bladzi jak podróbki z Tajwanu[Hook][Verse 3]Trwa gala a la TelekameryThe winner is szpakowaty emerytZe złotą kartą w kieszeniJak na loterii trafił jej się losPadnie twój logotyp made in BossWzięty pod włosOna dmucha mu w kaszęPrzeciąga się zgrabnie, gdy on podejmuje wypłatęBo ona kocha banknoty, tuli je, liżeCzuje ich zapach, gdy tylko jest bliżejBo on potrzebuje filtruBy móc tu głową sięgać wyżejI happy end jak w jakimś tanim filmieOna zgarnie spadek, gdy on na serce kitnieTaki numer wytnie jak cenzura słowo chuj,Byle mieć nowy firmowy glamour-strójByle mieć nowy firmowy glamour-strój[Hook]Tekst - Rap Genius Polska Na początku przypominam, że mój blog bierze udział w konkursie na BLOG ROKU 2012 więcej informacji, jak głosować 24 stycznia :-) "Z wielu pieców się jadło chleb/ Bo od lat przyglądam się światu/ Nieraz rano zabolał łep/ I mówili zmiana klimatu Czasem trafił się wielki raut/ Albo feta proletariatu/ Czasem podróż w najlepszym z aut/ Częściej szare drogi powiatu..." "Ale to już było i nie wróci więcej I choć tyle się zdarzyło to do przodu Wciąż wyrywa głupie serce Ale to już było, znikło gdzieś za nami Choć w papierach lat przybyło to naprawdę Wciąż jesteśmy tacy sami" I w sypialni dzieci oddechy Przez niebieski ocean nieba Ale przecież za jakiś czas Będą mogły same zaśpiewać..." "Ale to już było i nie wróci więcej I choć tyle się zdarzyło to do przodu Wciąż wyrywa głupie serce Ale to już było, znikło gdzieś za nami Choć w papierach lat przybyło to naprawdę Ale to już było i nie wróci więcej I choć tyle się zdarzyło to do przodu Wciąż wyrywa głupie serce Ale to już było, znikło gdzieś za nami Choć w papierach lat przybyło to naprawdę Wciąż jesteśmy tacy sami" Tak. Bo to serce to w jedną stronę tylko. Niczym się nie przejmie. Wszystko zrozumie...jak trzeba. Ze wszystkim się zmierzy. Wszystkiemu wyjdzie naprzeciw. Serce, które nawet gdy słania się zmęczone, to dalej pcha się ponad rozum. Naiwne trochę i niepoparte faktem głębokim. I w piersi bije tak samo jak za dziecięcych i młodzieńczych lat. I choć ja już inna, wyhamowana bardziej, pełniejsza doświadczeniem i rozumieniem.. to w środku wciąż taka sama. -A jak czasem zapomnę, że umiem być szczęśliwa? -A jak czasem zapomnisz, że umiesz być szczęśliwa to sięgnij pamięcią. -A jak już sięgnę pamięcią? -A jak już sięgniesz pamięcią to odszukaj tam małą dziewczynkę, całą radość świata skupiającą w układaniu kredek równiutko w szufladzie. Sznurującą but z wykręconym językiem. Dla której każdy nowy dzień był nową możliwością. -A jak zapomniałam jak to jest? -A jak zapomniałaś jak to jest, to pamiętaj, że niczego nie utraciłaś, tylko ZAPOMNIAŁAŚ. I że w piersi to samo serce przecież bije wciąż. Jeszcze 10 lat temu na ławce siedziały dwie dziewczyny. Teraz siedzi nas cztery. A za kolejne 10….? Spieszmy się z tym sercem… by kolejne ławki zapełniane były najpiękniejszymi wspomnieniami z dzieciństwa. By siedzące na nich pokolenia miały z czego czerpać... A poniżej moja inspiracja :-) nie widzicie własnych dodanych komentarzy lub moich odpowiedzi na nie (bo ja zawsze odpowiadam!) wciśnijcie "wczytaj więcej" na końcu strony - więcej informacji w zakładce "pomoc" u góry strony. Wszystkie zdjęcia i treści zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa. Zgodnie z z 1994 r. Nr 24 mam prawo do ich ochrony i nie wyrażam zgody na ich kopiowanie i rozpowszechnianie bez mojej wiedzy. Dziękuję. Trochę bęcwał ale ma złote serce. Naprawdę myślę że Al zachwyciłby się mój jedyny syn… ma złote serce i tylko dzięki niemu jakoś to mój jedyny syn… ma złote serce i tylko dzięki niemu jakoś to potem poznałam Owen'a który jest bardzo mądry i ma złote serce… i zdałam sobie sprawę… że mam kogoś kim mogę się zajmować do końca then I met Owen and nurture for the rest of my zabił w rytuale kamienia księżycowego. Jeśli chcesz mi powiedziećże mój tata ma złote serce to chyba najgorsze miejsce biorąc pod uwagę że w środku znajduje się tablica w pobliżu tarczy dla pewnej he killed in a moonstone ritual. considering that there's a plaque inside this is probably the worst spotIf you're here to tell me that my dad has a heart of gold near the dartboard for some zabił w rytuale kamienia chcesz mi powiedzieć że mój tata ma złote serce to chyba najgorsze miejsce biorąc pod uwagę że w środku znajduje się tablica w pobliżu tarczy dla pewnej he killed in a moonstone you're here to tell me that my dad has a heart of gold considering that there's a plaque inside near the dartboard for some woman this is probably the worst zabił w rytuale kamieniaksiężycowego. Jeśli chcesz mi powiedzieć że mój tata ma złote serce to chyba najgorsze miejsce biorąc pod uwagę że w środku znajduje się tablica w pobliżu tarczy dla pewnej is probably the worst spotnear the dartboard for some woman If you're here to tell me that my dad has a heart of gold that he killed in a moonstone ritual. considering that there's a plaque inside. Results: 30, Time: Dodatkowe przykłady dopasowywane są do haseł w zautomatyzowany sposób - nie gwarantujemy ich poprawności. Tłumaczenia dodatkowych przykładów zdań również generowane są przez automatyczny moduł i nie są weryfikowane przez naszych lektorów. He has a heart of gold and shows it to the world. On ma złote serce i okazuje to światu. He has a heart of gold and is a class professional. On ma złote serce i klasa jest zawodowa. It turns out that he has a heart of gold. To okaże się, że on ma złote serce. I'll forget it this time because I have a heart of gold. Zapomnę tego tym razem ponieważ mam złote serce. The thing about Brett is that he has a heart of gold. Jeżeli chodzi o Bretta , to rzecz w tym , że on ma złote serce. He had a heart of gold and was a true Texas patriot. Miał złote serce i prawdziwy Teksas był patriotą. Yet she has a heart of gold and is always ready to fight against any injustice. Mimo to ona ma złote serce i jest gotowy by walczyć przeciwko jakiejkolwiek niesprawiedliwości zawsze. "This little girl has a heart of gold," he said. "Ta dziewczynka ma złote serce" powiedział. You had a heart of gold and an intellect to match. Miałeś złote serce i intelekt na mecz. Thank you for your help, you have a heart of gold. Dziękuję za twoją pomoc, masz złote serce. He is not visually appealing but has a heart of Gold. On nie jest wizualnie błagalny ale ma złote serce. "Nancy has a heart of gold and everyone seemed happy. "Nancy ma złote serce i każdy wyglądał na szczęśliwego. Lori is the town's "bad girl" who has a heart of gold. Lori jest miasta "zła dziewczyna" kto ma złote serce. Off stage he should have a heart of gold. Ze sceny on powinien mieć złote serce. She has a heart of gold, and unlike Tucker she's not afraid to let it show. Ona ma złote serce, i ona w przeciwieństwie do Tuckera nie jest wystraszona pozwolenia temu pokazywać. Woodward added that John had a heart of gold and wanted to have fun, though he was not a push over. Woodward dodał, że John ma złote serce i chciał dobrze się bawić chociaż nie był nad pchnięciem. "But you had a heart of gold," Rod pointed out. "Ale miałeś złote serce," Rod wskazał. A nice Joe that had a heart of gold. Miły Joe, który miał złote serce. He had a heart of gold and whenever you needed him, he was always there. Miał złote serce i kiedykolwiek potrzebowałeś go, był zawsze tam. Phipps might be kind to children and have a heart of gold, but Don had no reason to trust him. Phipps może być miły dla dzieci i mieć złote serce, ale Don nie dostał żadnego powodu ufać mu. He has a heart of gold, for all his gruff ways." On ma złote serce, dla wszystkich jego szorstkich dróg. " In place of a quick mind Bacon had a heart of gold. Zamiast szybkiego umysłu Bekon miał złote serce. She has a heart of gold, but she also hungers for attention. Ona ma złote serce ale ona również usycha z tęsknoty za uwagą. Poor Ryan, he had had a heart of gold. Biedny Ryan, miał złote serce. Despite his appearance, he has a heart of gold, knowledge of arts and is a very romantic person. Pomimo jego wyglądu, on ma złote serce, wiedza z sztuka i jest bardzo romantyczną osobą. Uwaga: Tłumaczenia dodatkowych przykładów nie były weryfikowane przez naszych lektorów - mogą zawierać błędy. MIAŁA SERCE.(OBRAZEK SŁONECZNY).Spotkali się po kilku latach. W mogile składano jedyne dziecię, zrodzone z krótkotrwałego małżeństwa. Dziecię to wydzierali sobie wzajem, targali, nie jego sercem, było na to zbyt maleńkiem, ale ciałkiem tego zawiązku człowieka, aż śmierć zlitowała się i uchroniła je przed dalszym losem, który się źle zapowiadał. Śmierć nie zawsze bywa tak miłosierną. Nad trumienką dziecka ojciec i matka stanęli naprzeciwko siebie, zapewne po raz ostatni. Wszak teraz nie wiązało ich nic już, nic wcale, a nienawidzili się wzajemnie, dali tego tysiące dowodów. Majowa zieleń uczyniła podobnym cmentarz wiejski do ogrodu. Przez młode liście akacji, brzóz, kalin, jarzębin, ocieniających mogiły, słońce rozścielało ruchome światła, migające za podmuchem wiatru. Co chwila zabłysnął śród trawy jaskier żywą barwą, błękitniała modra sasanka, zabieliły się płatki rumianku, kropla rosy zamigotała barwami tęczy, jak brylant w trawę rzucony, i w cień zapadała. W powietrzu unosiła się woń bzów rozkwitłych, mieszających się z miodowym zapachem rzepakowego łanu, który rozciągał się żółtym kobiercem, tuż za nizkim murem cmentarza. Wśród zieleni świegotały ptaki, brzęczały owady, kukułka odzywała się wesołą nutą. Był to rozkoszny poranek, niebo bez chmury nie miało jeszcze letniej spiekoty, promienie słońca nie paliły południowym żarem, lekkie powietrze rozszerzało piersi. W taki poranek śmierć zdaje się anomalją, wierzyć nie można, że ona istnieje, a jednak — stali na cmentarzu, ziemia z głuchym łoskotem spadała na trumnę ich dziecięcia... On stał surowy, blady, z brwią ściągniętą. Może teraz żałował zatargów, co skończyły się tak tragicznie. Czy mieli dla dziecka rodzicielskie uczucia i Wszakże w ich to imieniu wydzierali je sobie wzajem. „Taki ojciec“! „Taka matka“! — odzywało się z oburzeniem każde z osobna. „Albo on wie o tem, że ma dziecko“? — dodawała kobieta, przygryzając wązkie wargi. „Zwierzę każde więcej dba o swoje małe“, — mówił mężczyzna z wściekłością. Z powodu tego przekonania, on wśród zimowej zamieci podjechał pod mieszkanie żony i wykradł dziecię z mamką podczas jej nieobecności. Mówił, iż miał do tego prawo, wszakże matka nie czuwała nad niem. Potem ona przez policję odbierała mamkę, która, jak twierdziła, zbiegła samowolnie. I tak było dalej aż do śmierci maleństwa. Może on pomyślał teraz, że dziecię w innych warunkach rozwijałoby się i żyło. Może odzywały się w nim chóry wspomnień i sięgały w przeszłość daleką?.. Usiłował odwrócić oczy od tej kobiety, którą niegdyś kochał... Otulona czarnemi krepami, wspierała się o pień brzozy. Nie mógł widzieć jej twarzy, widział tylko wysmukłą kibić. Słońce rzucało snop promieni na gruby, kasztanowaty zwój włosów, zwinięty nad karkiem, i wydobywało z nich rudo-złote odblaski. Włosy te miał zawsze przed oczyma, pamiętał ich miękkość, pamiętał woń, gdy tonął w nich ustami, a gdy rozplatał je, pamiętał tę kaskadę przyćmionego złota, przejmującą go dreszczem rozkoszy. Pod koroną włosów było czoło białe jak śniegi, brew gęsta i oczy nieokreślonego koloru. On wpatrywał się w nie miesiące i lata, dostrzegał kolejno iskry gniewu i rozkoszy, blask dumy, radości, szyderstwa, ale nie dostrzegł nigdy serdecznego promienia, coby zmiękczył ogień źrenic, rzucił na nie łzawą zasłonę i dał im ciepło tkliwości. Ileż razy próbował wszystkich strun jej duszy po koleji! Ta nie oddźwiękła mu nigdy. Łudził się długo, chciał się łudzić: ta kobieta nie była w stanie kochać. Przekonał się o tem i miłość jego przeszła w nienawiść. Są chwile, w których z szybkością błyskawicy snują się w myśli obrazy. Tak było z nim teraz. Źrenice jego, zamiast zwracać się ku trumnie, utkwione były w gruby splot włosów pochylonej przed nim kobiety, a przed nimi przesuwały się tłumnie widziadła dni minionych, kiedy spotkał ją po raz pierwszy i odczuł odrazu ten dreszcz tajemniczy, przejmujący całą istność ludzką, gdy ją owładnie nowa potęga. Od tej chwili należał do niej. Potem, przypomniał sobie pierwszy uśmiech odnaleziony na jej ustach, uścisk miękkiej dłoni drżącej w jego ujęciu, zamienione wyznania. Szczęście... Mówiono mu, że to zimna zalotnica, że szuka bogatego męża, że przed nim zarzucała sieci na bogatszego jeszcze, chciano dawać dowody. Nie słuchał. Czy kiedy kochający podobnym oskarżeniom uwierzył? Szalony — szalony! Nastąpiły dni rozkoszy i dni wściekłości. Nie chciał a musiał dostrzedz, że wzrok żony ścigał innego, że ten inny stanął pomiędzy nimi, a wówczas widział go, zawsze przed sobą, zawsze i wszędzie, chociażby o setki mil był oddalony. Odtrącił ją wreszcie, a ona rozwinęła skrzydła jak rozpętany ptak ku swobodzie. Teraz nic już nie stało pomiędzy nią a ukochanym. Nie spojrzała nawet na męża, nie domyślała się, że trawiła go dzika żądza zemsty, że zapaliło się w nim pragnienie zadania jej choć części cierpień, jakich przez nią doświadczył, że nienawidził ją tyle przynajmniej, ile kochał niegdyś. Czy wykradł to dziecię, które teraz grzebali z miłości ojcowskiej? Nie, nie. On szukał tylko zemsty, on chciał jej wydrzeć to, co ukochała, jak ona wydarła mu siebie. Wet za wet, rana za ranę, a może był to sposób jak inny wrażenia się w jej pamięć, może tylko pozór myślenia o niej, zajmowania się nią. Teraz zrozumiał to dobrze wobec tej mogiłki rosnącej mu pod stopami. Przejrzał jasno we własnem sercu. Dziecię, cóż mu dziecię? Alboż obejrzał się za niem, alboż serce jego się ściskało? Zamiast sinej i martwej twarzyczki, on widział przed sobą zwój tylko kasztanowatych włosów, ocieniający kark puszysty, cały złotym meszkiem osnuty, i postać smukłą, gnącą się pod nadmiarem boleści. To sprawiało mu dziką rozkosz, ha! więc cierpiała ona także, nareszcie! Wiedział, gdzie ugodzić, kiedy jej dziecię wykradał. Każda matka dziecko swoje kocha, to prawo natury. Zapomniał, iż odsądzał ją niegdyś od tego prawa, dowodził, iż zwierzę więcej od niej dba o swoje małe... Mogiła była już prawie zasypaną, w miarę jak rosła, kobieta pochylała się nad nią, głuche łkanie wstrząsało jej piersi i widać było pod czarną tkaniną sukni, drganie ramion, co chwila ściągających się spazmatycznie. Łkania jej dziwiły go, uspakajały. Nie sądził, aby mogła tak bardzo odczuwać jakąkolwiek stratę. Więc ona jednak ma coś nakształt serca! I nagle ta kobieta przedstawiła mu się w odmiennem świetle. Może to on nie zdołał serca jej rozbudzić? Może to był kwiat mimozy, który się zamknął pod szorstkiem dotknięciem? Dokonywała się w nim przemiana dziwna. Całe życie był człowiekiem gwałtownych uczuć i gwałtownych zwrotów. Nienawiść jego pierzchała nagle, budziły się zapomniane uczucia, nadzieje, dawne pragnienia młodzieńcze, rozwijała się znowu nić marzeń, taka, jaka snuła się przed nim w dniach wiośnianych. Marzenia te nie sięgały niepodobieństw: nie szukał zaczarowanych dziewic na sobotnich górach, nie pragnął tajemniczego kwiatu paproci, ani skarbów zaklętych, jakie on odkrywa. Zwyczajne ludzkie życie, pełne prostych uciech, a chociażby i trosk prostych, towarzyszka dobrej i złej doli, dzieci, w którychby się odrodził, które dalej rozwijałyby jego myśli, prowadziły pracę. Czy nie miał prawa sądzić, iż los spełni te skromne żądania? Zapomniał tylko w rachunku swoim, że los ma ludzką naturę i źle obchodzi się ze skromnymi. Im kto mniej pragnie, tem mniej otrzymuje. Te wszystkie marzenia powracały mu do myśli. Czy przynosiła mu je woń wiośniana, czy ta postać kobieca pochylona w łkaniach, czy też ten pogrzeb krwi jego? W miarę jak matka oczyszczała się w jego pamięci, i dziecię odzyskiwało pierwotne miejsce w jego sercu, zaleciały je miększe uczucia, budził się przestrach i wyrzut. Po raz pierwszy zapytał sam siebie: czy spełniał obowiązki ojca względem tego dziecięcia, czy wydzierał je matce z miłości czy też z nienawiści? Ona niezawodnie kochała je lepiej od niego, skoro odbyła długą podróż, ażeby choć zwłoki jego zobaczyć, oddać ostatnią posługę. W jej rękach ono może nie byłoby umarło? Kto wie, czy nie ta myśl przygniatała ją teraz, czyniła bardziej gorzkiemi łzy, żal mieniła w rozpacz? Gdyby spojrzeć w jej oczy i wyczytać... Zapomniał, że tego, czego pragnął, nie wyczytał w nich nigdy w żadnej chwili wspólnego życia. Zapomniał o zawodach swego małżeństwa, widział ją tylko leżącą twarzą do ziemi w pognębieniu ostatecznem. Smukła, bezsilna kibić, obciśnięta czarną szatą, rysowała się na bladej żółtości piasku świeżej mogiły, ciężkie sploty włosów brały w siebie słońce, drżały złotem światłem, a lekkie tchnienie wiatru rozwiewało wkoło nich złote włoski wymykające się wielkim szyldkretowym szpilkom, które całego ich bogactwa utrzymać nie mogły. — Omyliłem się. Ona ma serce, — powtarzał sobie uparcie jak lunatyk, krążący około jednej myśli. Gdybym do tego serca przemówił? To było już proste następstwo poprzednich myśli. Jak przemówić? Rozeszli się od tak dawna, tyle nienawiści, obelg, złorzeczeń, nagromadziło się między nimi, iż żadne słowo nie przychodziło mu na usta. A jednak zdawało mu się rzeczą prostą, wziąć ją w objęcia, złożyć tysiące pocałunków na tych włosach, których woń subtelną miał w pamięci, tak żywo, jak gdyby ją czuł w tej chwili, i unieść jak swoją. Ona miała serce; jak mógł tego nie widzieć, jak mógł o tem wątpić, brać na serjo żarty z tym drugim, posądzić ją... alboż nie oddała mu swej ręki dobrowolnie, alboż nie ukochała go od pierwszego spojrzenia, jak on ją? Ten drugi mógł wszakże dawno zbliżyć się do niej. Więzy, które wiązały męża z żoną były tak nikłe, ten drugi zerwać je mógł z łatwością, on, co był tak bogaty, gdyby zechciał tylko? Nie, ta miłość istniała jedynie w jego chorobliwej wyobraźni. Gdzież on miał zmysły, kiedy ją posądzał? Ona wówczas nie broniła się nawet, rzuciła mu w oczy urąganie. Czy mogła inaczej postąpić?.. A on w tem urąganiu niewinnej widział dowód winy. Szalony! szalony! Zdejmowała go litość, trwoga nawet, gdy patrzał na piękną postać kobiety, której łkania wzmagały się zamiast uspokajać. Była samą, chociażby ją nienawidził nawet, powinien był pomódz. Bezsilność jej dodała mu odwagi. — Marjo — wyrzekł zdławionym głosem, pochylając się nad nią. Nie usłyszała go, może nawet usłyszeć nie mogła. Duch jej zapewne przebywał z duchem dziecięcia. On pochylił się więcej jeszcze. — Marjo! — powtórzył. I znów głos jego cichy przebrzmiał daremnie. Wówczas rękoma ujął ją za ramiona i usiłował podnieść, ale ręce jego drżały tak bardzo, iż nie był w stanie dźwignąć wiotkiego ciała. Zwróciła ku niemu głowę. Zamiast gniewnego spojrzenia okazała mu oczy przymknięte, z których spływały dwa strumienie łez. Ujrzał znowu to czoło białe jak śnieg, brwi gęste i drobne usta, to oblicze, które miał w oczach ciągle, nieustannie zarówno w chwilach gniewu, nienawiści jak żalu. Fala wspomnień uderzyła w niego z taką mocą, iż świat cały zawirował mu w oczach. Nie spostrzegł jak przez firankę rzęs, przez łzawe krople, źrenice jej słały ku niemu badawcze spojrzenia, jak spojrzenie to sprzeczało się z wybuchami żalu, z łkaniem, z omdleniem, i świadczyło o zupełnej świadomości i zawładnięciu sobą. Była to tylko chwila, mgnienie powieki, coś na kształt drgnienia światła, co przebiega burzliwą chmurę, on nic nie zauważył, czuł tylko jej kibić przy piersi, czuł tylko jej głowę na ramieniu i ten zwój włosów miękki i ciężki, którego woń przenikała go jak niegdyś. — Marjo — wyrzekł znowu, teraz już z prośbą i zapytaniem, tak wyraźnem, iż trzeba było tylko odrobiny dobrej woli, ażeby go zrozumieć i jednego słówka, jednego śmiechu, ażeby przeszłość pierzchła jak zły sen i rozpoczęło się znowu dawne życie. Czyż ona nie zrozumiała? Ona, co umyślnie obwinęła się w krepy żałobne, przybrała pozór matki bolejącej, by to zapytanie usłyszeć? Była panią położenia, zrozumiała jednem błyskawicznem spojrzeniem, i dlatego wyzyskać je chciała. Usta jej nie otwarły się, oczy nie przestały tonąć we łzach. Może też łzy te nie były udane? Wszak zawiodły ją świetne plany przyszłości, wszak poza sobą zostawiła nadzieje wszelkie i teraz nie miała już innej drogi, jak zdobyć znowu człowieka, którym wzgardziła niegdyś, z którym toczyła przez lat parę walkę zażartą. Boleść jej miała wymowę, której by żadne słowa nie dorównały. Gdy głowę wspierała na jego ramieniu, przypadkiem wypadła szpilka, utrzymująca węzeł włosów, które złoto-brunatną falą spłynęły ku ziemi. Machinalnie zanurzył w nie rękę i czuł znowu ich jedwabistą miękkość. Niezawodnie ona miała serce! Teraz znikły wszelkie wątpliwości... Wobec samego siebie przyznał się do winy, trzeba było winę odpokutować. Ta kobieta została ciężko znieważoną. Serce teraz, to zaprzeczone serce, skłaniało ją do wspaniałomyślności; zbyt szlachetna, by pastwić się nad pognębionym, musiała jednak odczuwać żal ciężki. Czy miał tej szlachetności nadużywać? Należał do ludzi, którzy nic nie robią połowicznie. — Marjo, przebacz, zawołał cisnąc ją do siebie, jak odzyskane dobro. Przebacz, zapomnij, daruj! Na usta jego cisnęło się inne jeszcze słowo. Ona to zrozumiała, uczuł znowu jej serce na swem sercu i tulące się do niego ramiona.

ona ma złote te serce